|
|||||||||
Jak powstawał radioteleskop RT-9 w Rzepienniku Biskupim Bogdan Wszołek W roku 2010, z likwidowanego Centrum Usług Satelitarnych w Psarach, pozyskano cztery radioteleskopy [1] [2]. RT-9, najmniejszy oraz najnowszy instrument, został po zdemontowaniu w Psarach przewieziony do Rzepiennika Biskupiego (woj. małopolskie, powiat tarnowski, gmina Rzepiennik Strzyżewski) w celu instalacji w powstającym tam obserwatorium astronomicznym. Obserwatorium znajduje się w trudno dostępnym miejscu, na polanie pośród lasów, na wzniesieniu oddalonym kilkaset metrów od najbliższych zabudowań oraz od utwardzonej drogi. Ta niedogodność zawsze istotnie pomnażała trudy wszelkich przedsięwzięć budowlanych powstającego obserwatorium, a w szczególności ostatniej instalacji anteny z Psar. Przez wzgląd na utrudnienia lokacyjne oraz na skromne środki finansowe inwestora, budowa RT-9 przebiegała w sposób odległy współczesnym standardom organizacji podobnych przedsięwzięć. Latem 2011 doprowadzono wodę oraz zasilanie w energię elektryczną na miejsce budowy radioteleskopu. Miejsce to zostało wybrane w możliwie największej odległości (ok. 100 m) od istniejących zabudowań obserwatorium. Przywieziono też 70 m3 żwiru na fundament. Nic więcej nie udało się zrobić na budowie w roku 2011ze względu na deszczowe lato. Budowę RT-9 w zakresie mechanicznym udało się zrealizować latem roku 2012. Poniżej, w punktach, przybliżono jej etapy: 1. Wykop na fundament. Ręcznie, z pomocą szpadli i taczek, wykonano okrągły wykop o średnicy siedmiu metrów i głębokości 130 cm. Prace, w wyjątkowo upalne dni początku lipca, trzech ludzi wykonało w trzy dni. Wydobyta glina została wykorzystana dla niwelacji lekko pochyłego terenu w miejscu budowy.
2. Pierwsza faza betonowania. Przyjęta strategia budowy przewidywała trzy etapy betonowania fundamentu. W pierwszym etapie wykonano zbrojoną podstawę (o grubości 65 cm). Wszelkie prace betoniarskie wykonano ręcznie, z pomocą betoniarki napędzanej elektrycznie, łopat i taczek. Trzech ludzi pracowało przez dwa dni.
Po odczekaniu miesiąca dla stwardnienia betonu przystąpiono do montażu
ruchomej nogi radioteleskopu oraz jej podpór. Podstawa czaszy musiała być aż w
czterech miejscach mocowana śrubami do fundamentu. Łącznie osiemnaście śrub
mocujących długich na 70 cm i grubych na 3 cm należało wbetonować w ściśle
określonych miejscach. Problem rozwiązano w ten sposób, że odpowiednio
przygotowane zespoły śrub mocujących najpierw we właściwych miejscach dokręcono
do konstrukcji radioteleskopu, a dopiero potem zabetonowano (druga faza). Z
pomocą dźwigu, przystosowanego konstrukcyjnie do prac przy wyrębach lasu,
ustawiono podstawę czaszy z przymocowanymi
4. Drugi etap betonowania. Zupełnie niestabilna konstrukcja podstawy czaszy, ustawiona na twardym
betonie domagała się szybkiego usztywnienia. Wykonano drugi etap betonowania, aż
pod wierzchołki śrub mocujących. Grube elementy zbrojenia
5. Niwelacja i ostateczny etap betonowania. Przed zabetonowaniem górnych odcinków śrub dokonano precyzyjnej niwelacji całego układu podstawy czaszy. Wykorzystano niwelator geodezyjny, pion oraz poziomicę. Po wykonaniu niwelacji podjęto końcowy etap betonowania. Prace niwelacyjne i końcowe betonowanie wykonano w jeden dzień przy zaangażowaniu czterech osób.
6. Montaż konstrukcji czaszy. Po przetransportowaniu elementów czaszy z miejsca wcześniejszego składowania przystąpiono do montażu. W pierwszej kolejności do bębna czaszy dokręcono 24 promieniście wychodzące elementy nośne konstrukcji, tzw. szprychy. Potem dokręcono elementy poprzeczne, usztywniające te szprychy. Niezależnie, do zwierciadła wtórnego dokręcono długie wsporniki. Dokonano też mycia konstrukcji czaszy. Te prace trwały cztery dni przy zaangażowaniu trzech osób. W końcu, przy użyciu dźwigu leśnego podniesiono czaszę i umocowano ją do podstawy. Dokręcono również podpory zwierciadła wtórnego oraz siłowniki do obracania czaszą w obu współrzędnych, czyli w azymucie i wysokości.
7. Przykręcanie paneli. Na koniec należało zawieszoną konstrukcję czaszy pokryć panelami, tworzącymi właściwą powierzchnię odbijającą. Wszystkich paneli było 48; 24 wewnętrzne, dokręcane trzema śrubami do konstrukcji czaszy, oraz 24 zewnętrzne, przykręcane czterema śrubami. Przykręcanie paneli okazało się bardzo pracochłonne. Nie wystarczyło tylko przymocować elementy do konstrukcji, ale na bieżąco należało uzgadniać ustawienie danego panela z wcześniej dokręconymi. Ostatecznie, wszystkie 48 paneli musiało pasować do siebie i mieścić się, nie zachodząc jeden na drugi, w konstrukcji czaszy.
Plany na dalszy ciąg budowy obejmują: doskonalenie geometrii czaszy, odtworzenie i instalację oryginalnego sterowania elektronicznego, a w razie potrzeby i możliwości stworzenie od podstaw lepszego sterowania (np. pozwalającego śledzić za poruszającym się na niebie satelitą), budowę odbiorników radiowych dedykowanych różnym problemom badawczym z zakresu radioastronomii i ewentualnie telekomunikacji satelitarnej. Czyni się również przymiarki ku włączeniu w przyszłości RT-9 w system inerferometryczny z innymi polskimi lub zagranicznymi radioteleskopami. Radioteleskop jest na wyposażeniu prywatnego obserwatorium, ale jest przewidziany do powszechnego użytku, zwłaszcza przez wszystkich, którzy w taki czy inny sposób przyczynią się do jego elektronicznego uzbrojenia. RT-9 powinien pracować wielozadaniowo, z możliwością łatwego przechodzenia z jednego trybu pracy na inny. Oprócz funkcji odbiorczej antenie można nadać funkcję nadawczą. Konstrukcja pozwala też na użycie instrumentu do pomiaru polaryzacji promieniowania. Usytuowanie RT-9 w cichym radiowo obszarze, oraz daleko od innych radioteleskopów może sprzyjać pomysłom wykorzystania anteny, jako naziemnej stacji obsługi niektórych sztucznych satelitów Ziemi. Może to być szczególnie interesujące wobec przystąpienia Polski w 2012 roku do Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) i planowaniem umieszczania na orbicie pierwszych polskich satelitów. W czasie trwającej w sumie trzy miesiące budowy, wiele osób miało okazję w niej uczestniczyć. Można je podzielić na trzy grupy: najbliższa rodzina inwestora, robotnicy najemni oraz wolontariusze. Tym ostatnim autor wyraża wdzięczność w sposób szczególny: Sławomirowi Surowcowi, nauczycielowi fizyki w II LO w Dębicy, za pomoc
we wszystkich najcięższych i najtrudniejszych pracach, [1] Wszołek B., 2011, „Siedem anten radiowych z Psar”, CKA2011 (red.
B.Wszołek), Wydawnictwo AJD w Częstochowie, 87 |